Seks robot Samantha – recenzja

Samantha jest jednym z najnowocześniejszym produktów na rynku seks robotów wyznaczającym trendy tej branży na najbliższe lata. Kosztuje 2500 funtów – czyli około 12 000 złotych – czy warto rozważyć jej kupno?

O ile sam robot korzysta w tej chwili z zaawansowanych technologii – a więc jest dość drogi – poszczególne jego elementy zaczynają być stosowane w innych (mniej skomplikowanych w budowie) seks lalkach i seks robotach.

Twórca Samanthy – Sergi Santos – twierdzi, że Samantha to najbardziej zaawansowany seks robot na rynku – potrafiący rozpoznać komendy głosowe i reagujący na dotyk.

Mając do dyspozycji początki sztucznej inteligencji oraz korzystając z miniaturyzacji i zmniejszania się cen dostępnej na rynku elektroniki – Santos zdołał stworzyć Samanthę jako seks robota, który nawiązuje więź ze swoim posiadaczem, co ukierunkowuje nas na pytanie – czy dla mężczyzn ważny jest sam seks czy także ogólny klimat jaki potrafi stworzyć seks lalka?

Okazuje się, że dla posiadaczy Samanthy liczy się też możliwość rozmowy z lalką (dostępne tematy to filozofia, nauka i zwierzęta) oraz klimat, który liczy się poza sypialnią – robot zna tysiąc żartów i może dotrzymać towarzystwa oraz rozweselić swojego właściciela. Nawet takie podstawy sztucznej inteligencji Samanthy sprawiają, że klienci nawiązują z nią bliską więź, której brakuje im w życiu brakuje.

Prawdziwy sekret Samanthy tkwi w sporej ilość sensorów dotyku, które rozmieszczone są na jej twarzy, piersiach, dłoniach oraz „pomiędzy nogami”.
Połączenie sensorów z komputerem sprawia, że Samantha potrafi symulować grę wstępną – co bardzo podoba się mężczyznom.

Na przykład po komendzie głosowej „get sexy” odpowiada, że oczywiście się zgadza, ale najpierw należy ją przytulić i popieścić – nie warto zbyt szybko iść na żywioł zupełnie jak na prawdziwej randce. Kiedy pieścimy jej piersi, cipkę lub wsadzimy palec do buzi – lalka wyda jęki rozkoszy, a po pogładzeniu po ręce powie, że uwielbia z nasze towarzystwo. Reaguje także na pocałunki oraz dotknięcie punktu G .

Czy właściciele Samanthy się w niej zakochują? Na pewno przywiązują się do swojego nabytku oraz całkiem chętnie udzielają wywiadów i opisują swoje życie z lalką – nie wstydząc się jej i ciesząc ze wspólnego towarzystwa. Czy taka będzie przyszłość seks robotów? A może powstaną szkoły uwodzenia, w których Samanthy będą uczyć randkowania, konwersacji oraz samego „przechodzenia do rzeczy”?

Zapraszamy do komentowania.